No to zaczynamy:
Czy może być coś przyjemniejszego, niż dom pachnący cynamonem i jabłkami? Pewnie może, ale pachnąca szarlotka „chodziła” za mną od kilku dni. W tym momencie nia ma dla mnie przyjemniejszego zapachu, tyle miłych wspomnień.
Składniki na ciasto:
– 1/2 kg mąki pszennej,
– 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
– 1/2 szkl. cukru pudru,
– 2/3 łyżeczki sody,
– szczypta soli,
– 3/4 szkl. oleju, może być rozpuszczony olej kokosowy,
– 1/2 szkl. zimnej wody,
Nadzienie z jabłek:
– 1,5 kg jabłek
– 2-3 łyżki cukru,
– 1/2 łyżeczki cynamonu, można dodać więcej jeśli ktoś lubi,
– można też dodać trochę wanilii,
– 2 łyżki bułki tartej,
Na budyń:
– 3 szkl. mleka roślinnego, ja użyłam sojowe o smaku waniliowym,
– 2-3 łyżki mąki ziemniaczanej,
– 2-3 łyżki cukru,
– ziarenka wanilii z jednej laski, można użyć kilka kropli ekstraktu z wanilii.
Wykonanie:
Ciasto: wszystkie suche składniki, przesiałam do miski. Dodałam olej i roztarłam ciasto palcami na kruszonkę. Dolewałam, powoli, wodę i zagniotłam szybko ciasto. Ciasto podzieliłam na 2 części. Jedna część trochę większa, druga mniejsza. Z mniejszej części uformowałam kulę, owinęłam ją folią. Drugą częścią ciasta wylepiłam spód tortownicy, który wcześniej wyłożyłam papierem do pieczenia, nakłułam ciasto widelcem. Tortownicę i zawinięte ciasto wstawiłam do zamrażalnika. Po 15 minutach wyjęłam tortownicę i wstawiłam do nagrzanego piekarnika do 180 stC, na 15 min. Po tym czasie ciasto wyjęłam i ostudziłam. W międzyczasie przygotowałam jabłka i budyń. Moja tortownica ma 24 cm średnicy.
Jabłka obrałam, pokroiłam na ćwiartki i wykroiłam gniazda nasienne. Następnie starłam je na tarce o grubych oczkach. Dodałam cukier i cynamon. Bułki tartej jeszcze nie.
Budyń: mleko wlałam do garnka, dodałam cukier i wanilię. Cały czas mieszając dodałam mąkę ziemniaczaną. Cały czas mieszałam, do momentu aż budyń zgęstniał.
Boki tortownicy posmarowałam olejem. Na upieczony i schłodzony spód wysypałam bułkę tartą. Na nią wyłożyłam, równą warstwą jabłka, następnie budyń. Na wierzch starłam, na dużych oczkach, zamrożone ciasto. Przykryłam je folią aluminiową i wstawiłam do rozgrzanego, do 180 stC piekarnika. Piekłam 30 min, po czym zdjęłam folię i piekłam następne 30 min.
Zostawiłam ciasto do wystudzenia, przynajmniej próbowałam. Najlepiej się to ciasto kroi jak jest całkowicie przestudzone.
Smacznego!!!